Mimo że byłam pod kołdrą nadal było mi lodowato i trzęsłam się jak galaretka. Nie wiem ile mineło, ale nie wytrzymałam,nie zasne w takim zimnie.
- Śpisz? - Zapytałam.
- Nie, nie mogę.
- Harry...
- Co?
- Zimno mi...- Harry nie odpowiedział a ja ciągnęłam dalej. - Mam propozycję. Zakończmy już ten topór wojenny i błagam weź swoją kołdrę i przyjdź tu do mnie, błagam bo ja zamarznę.
Wstrzymałam oddech kiedy nic nie słyszałam. Zrezygnowana poczułam łzy w oczach. Po chwili jednak usłyszałam ciche kroki w moją stronę.
- Dobrze, posuń się. - Powiedział, a ja posłusznie przesunęłam się. Harry położył swoją kołdrę na mojej i sam wszedł pod moją. Poczułam jak mu się trzęsie ręka kiedy delikatnie dotknął mnie w talii.
- Przysuń się do mnie, nie gryzę. - Harry powoli przysunął się do mnie i objął mnie w pasie. Poczułam motylki w brzuchu. Czułam się tak bezpiecznie. Ciepło od niego biło. Wtuliłam się mocno w niego. I po jakimś czasie zasnęłam.
Gdy rano się obudziłam nadal byłam w jego objęciach. Czułam się dziwnie, bo niby się z nim nie nawidzę, a jednak coś między nami jest, coś co mnie przerażało. Delikatnie ściągnełam z siebie jego rękę, poruszył się. Zastygłam w bezruchu.
- Już nie śpisz? - Zapytał zaspanym głosem.
- Nie, już nie. Chciałam iść po coś do picia.
- Chcesz to Ci przyniosę. - Zaczął się powoli podnosić.
Popatrzyłam na niego z uśmiechem.
- No co? - Zapytał.
- Nic, nic.
Harry wstał z łóżka i poszedł po wodę, która leżała na stole, podał mi jedną, a drugą wziął dla siebie.
W pokoju było wręcz lodowato. Usiadłam i zaczęłam się trząść, więc przykryłam się kołdrą.
- Chodź, pójdziemy kupimy jakieś swetry, bo sklep jest już otwarty. - Powiedział spojrzawszy na zegarek. - Potem pójdziemy na obiad, bo jest juz 13.30 i pojedziemy na lotnisko. - Uśmiechnął się.
- Okej, to chodź. - Powiedziałam.
Zebraliśmyswoje rzeczy i wyszliśmy z pokoju. Skierowaliśmy się w stronę sklepów. Weszliśmy do jednego z nich i podeszliśmy do wystawy.
- Dobra już jest prawie 14, więc weź sobie jakiś sweter, kurtkę i spodnie i jedziemy. - Uśmiechnął się.
- No okej. - Podeszłam do wystawy, wzięłam fioletowy sweter, czerwoną kurtkę i zwykłe jeansy.
Harry wziął jeansy, szary sweter, czarną czapkę i brązową kurtkę. Poszliśmy do kasy, chciałam za siebie zapłacić, ale Harry mnie wyprzedził. Kiedy wyszliśmy ze sklepu, poszliśmy do łazienek przebrać się w ciuchy. Od razu zrobiło mi się cieplej. Ogarnęłam troszkę twarz i wyszłam, Harry już na mnie czekał na zewnątrz. Wziął mnie pod rękę i weszliśmy do jadalni. Wzięliśmy sobie kurczaka, frytki, jakieś sałatki, następnie poszłam zrobić nam kawę. Wróciłam po jakiś 5 minutach i usiadłam obok niego. Na początku była niezręczna cisza, ja nic nie mówiłam, ani on...patrzyliśmy tylko na siebie jakimś dziwnym wzrokiem.
- Cieszę się że jednak tak zrobili...- Powiedział Harry.
- W sumie to ja też...Przynajmniej nie będziemy sobie skakać tak do gardeł.
- Przepraszam za wszystko...po prostu, no wiesz...
- Taa...ja też Cię przepraszam.
- Naprawdę głupio wyszło. - Powiedział i spuścił wzrok.
- Dobra, nie wracajmy do tego. Jest okej. - Stwierdziłam i się uśmiechnęłam. - Która godzina jest?
- Już 15:30.
- No to kończmy jedzenie i jedziemy na lotnisko.
Kiedy skończyliśmy jeść, wyszliśmy z jadalni i skierowaliśmy się przed hotel, gdzie był postój taxówek.
Weszliśmy do jednej z nich.
- Proszę na lotnisko. - Powiedział Harry.
- Dobrze. - Odpowiedział taxówkarz i odpalił samochód.
Przez całą drogę nie zamieniliśmy ze sobą słowa, około godziny 16 byliśmy na miejscu. Harry zapłacił taxówkarzowi, podziękowaliśmy i wysiedliśmy.
Poszliśmy na odprawę bagażową następnie na odprawę paszportową i byliśmy już koło 17 na miejscu i czekaliśmy kiedy będą wpuszczać na pokład. Poszliśmy jeszcze na gorącą czekoladę, kiedy zaczęli wpuszczać ludzi. Na szczęście Harrego nikt nie poznał.(Był on naprawdę tak ubrany, że ja bym go nawet nie poznała.) Bo wtedy byśmy mieli nieprzyjemności.
Usiedliśmy na swoich miejscach. Zaczęłam się lekko trząść ze strachu, gdyż nie przepadam za lataniem. Harry złapał mnie za rękę i od razu zrobiło mi się raźniej. Położyłam na jego ramieniu głowę i zamknęłam oczy, poczułam że on też opiera sie głową o moją głowę. Serce aż mi szybciej zabiło. To było strasznie urocze. Po jakimś czasie zasnęłam. Obudził mnie Harry, który mówił że już lądujemy w Norwegii. Od razu się przebudziłam jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody i zaczełam się cieszyć. Harry uśmiechnął się w moją stronę. Samolot zaczął powoli się zniżać, poczułam to gdyż uszy zaczęły mi się zatykać. Po jakiś 10 minutach wylądowaliśmy. Wstaliśmy ze swoich miejsc i zeszliśmy z pokładu samolotu. Nogi miałam trochę jak z waty, ale czułam się w porządku. Poszliśmy na postój taxówek, powiedzieliśmy żeby zawiezli nas do hotelu ECLIPSE. Harry właczył muzykę na ipodzie i ruszyliśmy, po jakiejś godzinie byliśmy na miejscu. Wyszliśmy z samochodu, poszlismy do hotelu. Harry się pokazał i od razu kobieta stojąca na recepcji powiedziała pokój i oczywiście poprosiła o autograf, ale to już swoją drogą. Pojechaliśmy windą na samą górę. Otworzyliśmy pokój i.................................................
NO WIĘC CD BEDZIE POZNIEJ TROSZKE ;P
PROSZE O KOMENTARZE JAK WAM SIE PODOBA, WIEM ZE SKROCONA WERSJA, POWINNO BYC WIECEJ SZCZEGÓŁÓW, ALE OSTATNIO MAM TYLE NA GŁOWIE, ZE AZ BRAK MI POMYSŁÓW.
KOCHAM WAS DIRECTIONERS!
WASZA
@Paatka13
- Śpisz? - Zapytałam.
- Nie, nie mogę.
- Harry...
- Co?
- Zimno mi...- Harry nie odpowiedział a ja ciągnęłam dalej. - Mam propozycję. Zakończmy już ten topór wojenny i błagam weź swoją kołdrę i przyjdź tu do mnie, błagam bo ja zamarznę.
Wstrzymałam oddech kiedy nic nie słyszałam. Zrezygnowana poczułam łzy w oczach. Po chwili jednak usłyszałam ciche kroki w moją stronę.
- Dobrze, posuń się. - Powiedział, a ja posłusznie przesunęłam się. Harry położył swoją kołdrę na mojej i sam wszedł pod moją. Poczułam jak mu się trzęsie ręka kiedy delikatnie dotknął mnie w talii.
- Przysuń się do mnie, nie gryzę. - Harry powoli przysunął się do mnie i objął mnie w pasie. Poczułam motylki w brzuchu. Czułam się tak bezpiecznie. Ciepło od niego biło. Wtuliłam się mocno w niego. I po jakimś czasie zasnęłam.
Gdy rano się obudziłam nadal byłam w jego objęciach. Czułam się dziwnie, bo niby się z nim nie nawidzę, a jednak coś między nami jest, coś co mnie przerażało. Delikatnie ściągnełam z siebie jego rękę, poruszył się. Zastygłam w bezruchu.
- Już nie śpisz? - Zapytał zaspanym głosem.
- Nie, już nie. Chciałam iść po coś do picia.
- Chcesz to Ci przyniosę. - Zaczął się powoli podnosić.
Popatrzyłam na niego z uśmiechem.
- No co? - Zapytał.
- Nic, nic.
Harry wstał z łóżka i poszedł po wodę, która leżała na stole, podał mi jedną, a drugą wziął dla siebie.
W pokoju było wręcz lodowato. Usiadłam i zaczęłam się trząść, więc przykryłam się kołdrą.
- Chodź, pójdziemy kupimy jakieś swetry, bo sklep jest już otwarty. - Powiedział spojrzawszy na zegarek. - Potem pójdziemy na obiad, bo jest juz 13.30 i pojedziemy na lotnisko. - Uśmiechnął się.
- Okej, to chodź. - Powiedziałam.
Zebraliśmyswoje rzeczy i wyszliśmy z pokoju. Skierowaliśmy się w stronę sklepów. Weszliśmy do jednego z nich i podeszliśmy do wystawy.
- Dobra już jest prawie 14, więc weź sobie jakiś sweter, kurtkę i spodnie i jedziemy. - Uśmiechnął się.
- No okej. - Podeszłam do wystawy, wzięłam fioletowy sweter, czerwoną kurtkę i zwykłe jeansy.
Harry wziął jeansy, szary sweter, czarną czapkę i brązową kurtkę. Poszliśmy do kasy, chciałam za siebie zapłacić, ale Harry mnie wyprzedził. Kiedy wyszliśmy ze sklepu, poszliśmy do łazienek przebrać się w ciuchy. Od razu zrobiło mi się cieplej. Ogarnęłam troszkę twarz i wyszłam, Harry już na mnie czekał na zewnątrz. Wziął mnie pod rękę i weszliśmy do jadalni. Wzięliśmy sobie kurczaka, frytki, jakieś sałatki, następnie poszłam zrobić nam kawę. Wróciłam po jakiś 5 minutach i usiadłam obok niego. Na początku była niezręczna cisza, ja nic nie mówiłam, ani on...patrzyliśmy tylko na siebie jakimś dziwnym wzrokiem.
- Cieszę się że jednak tak zrobili...- Powiedział Harry.
- W sumie to ja też...Przynajmniej nie będziemy sobie skakać tak do gardeł.
- Przepraszam za wszystko...po prostu, no wiesz...
- Taa...ja też Cię przepraszam.
- Naprawdę głupio wyszło. - Powiedział i spuścił wzrok.
- Dobra, nie wracajmy do tego. Jest okej. - Stwierdziłam i się uśmiechnęłam. - Która godzina jest?
- Już 15:30.
- No to kończmy jedzenie i jedziemy na lotnisko.
Kiedy skończyliśmy jeść, wyszliśmy z jadalni i skierowaliśmy się przed hotel, gdzie był postój taxówek.
Weszliśmy do jednej z nich.
- Proszę na lotnisko. - Powiedział Harry.
- Dobrze. - Odpowiedział taxówkarz i odpalił samochód.
Przez całą drogę nie zamieniliśmy ze sobą słowa, około godziny 16 byliśmy na miejscu. Harry zapłacił taxówkarzowi, podziękowaliśmy i wysiedliśmy.
Poszliśmy na odprawę bagażową następnie na odprawę paszportową i byliśmy już koło 17 na miejscu i czekaliśmy kiedy będą wpuszczać na pokład. Poszliśmy jeszcze na gorącą czekoladę, kiedy zaczęli wpuszczać ludzi. Na szczęście Harrego nikt nie poznał.(Był on naprawdę tak ubrany, że ja bym go nawet nie poznała.) Bo wtedy byśmy mieli nieprzyjemności.
Usiedliśmy na swoich miejscach. Zaczęłam się lekko trząść ze strachu, gdyż nie przepadam za lataniem. Harry złapał mnie za rękę i od razu zrobiło mi się raźniej. Położyłam na jego ramieniu głowę i zamknęłam oczy, poczułam że on też opiera sie głową o moją głowę. Serce aż mi szybciej zabiło. To było strasznie urocze. Po jakimś czasie zasnęłam. Obudził mnie Harry, który mówił że już lądujemy w Norwegii. Od razu się przebudziłam jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody i zaczełam się cieszyć. Harry uśmiechnął się w moją stronę. Samolot zaczął powoli się zniżać, poczułam to gdyż uszy zaczęły mi się zatykać. Po jakiś 10 minutach wylądowaliśmy. Wstaliśmy ze swoich miejsc i zeszliśmy z pokładu samolotu. Nogi miałam trochę jak z waty, ale czułam się w porządku. Poszliśmy na postój taxówek, powiedzieliśmy żeby zawiezli nas do hotelu ECLIPSE. Harry właczył muzykę na ipodzie i ruszyliśmy, po jakiejś godzinie byliśmy na miejscu. Wyszliśmy z samochodu, poszlismy do hotelu. Harry się pokazał i od razu kobieta stojąca na recepcji powiedziała pokój i oczywiście poprosiła o autograf, ale to już swoją drogą. Pojechaliśmy windą na samą górę. Otworzyliśmy pokój i.................................................
NO WIĘC CD BEDZIE POZNIEJ TROSZKE ;P
PROSZE O KOMENTARZE JAK WAM SIE PODOBA, WIEM ZE SKROCONA WERSJA, POWINNO BYC WIECEJ SZCZEGÓŁÓW, ALE OSTATNIO MAM TYLE NA GŁOWIE, ZE AZ BRAK MI POMYSŁÓW.
KOCHAM WAS DIRECTIONERS!
WASZA
@Paatka13