sobota, 28 września 2013

Rozdział 5

Mimo że byłam pod kołdrą nadal było mi lodowato i trzęsłam się jak galaretka. Nie wiem ile mineło, ale nie wytrzymałam,nie zasne w takim zimnie.
- Śpisz? - Zapytałam.
- Nie, nie mogę.
- Harry...
- Co?
- Zimno mi...- Harry nie odpowiedział a ja ciągnęłam dalej. - Mam propozycję. Zakończmy już ten topór wojenny i błagam weź swoją kołdrę i przyjdź tu do mnie, błagam bo ja zamarznę.
Wstrzymałam oddech kiedy nic nie słyszałam. Zrezygnowana poczułam łzy w oczach. Po chwili jednak usłyszałam ciche kroki w moją stronę.
- Dobrze, posuń się. - Powiedział, a ja posłusznie przesunęłam się. Harry położył swoją kołdrę na mojej i sam wszedł pod moją. Poczułam jak mu się trzęsie ręka kiedy delikatnie dotknął mnie w talii.
- Przysuń się do mnie, nie gryzę. - Harry powoli przysunął się do mnie i objął mnie w pasie. Poczułam motylki w brzuchu. Czułam się tak bezpiecznie. Ciepło od niego biło. Wtuliłam się mocno w niego. I po jakimś czasie zasnęłam.


Gdy rano się obudziłam nadal byłam w jego objęciach. Czułam się dziwnie, bo niby się z nim nie nawidzę, a jednak coś między nami jest, coś co mnie przerażało. Delikatnie ściągnełam z siebie jego rękę, poruszył się. Zastygłam w bezruchu. 
- Już nie śpisz? - Zapytał zaspanym głosem.
- Nie, już nie. Chciałam iść po coś do picia.
- Chcesz to Ci przyniosę. - Zaczął się powoli podnosić. 
Popatrzyłam na niego z uśmiechem.
- No co? - Zapytał.
- Nic, nic. 
Harry wstał z łóżka i poszedł po wodę, która leżała na stole, podał mi jedną, a drugą wziął dla siebie.
W pokoju było wręcz lodowato. Usiadłam i zaczęłam się trząść, więc przykryłam się kołdrą.
- Chodź, pójdziemy kupimy jakieś swetry, bo sklep jest już otwarty. - Powiedział spojrzawszy na zegarek. - Potem pójdziemy na obiad, bo jest juz 13.30 i pojedziemy na lotnisko. - Uśmiechnął się.
- Okej, to chodź. - Powiedziałam. 
Zebraliśmyswoje rzeczy i wyszliśmy z pokoju. Skierowaliśmy się w stronę sklepów. Weszliśmy do jednego z nich i podeszliśmy do wystawy.
- Dobra już jest prawie 14, więc weź sobie jakiś sweter, kurtkę i spodnie i jedziemy. - Uśmiechnął się. 
- No okej. - Podeszłam do wystawy, wzięłam fioletowy sweter, czerwoną kurtkę i zwykłe jeansy. 
Harry wziął jeansy, szary sweter, czarną czapkę i brązową kurtkę. Poszliśmy do kasy, chciałam za siebie zapłacić, ale Harry mnie wyprzedził. Kiedy wyszliśmy ze sklepu, poszliśmy do łazienek przebrać się w ciuchy. Od razu zrobiło mi się cieplej. Ogarnęłam troszkę twarz i wyszłam, Harry już na mnie czekał na zewnątrz. Wziął mnie pod rękę i weszliśmy do jadalni. Wzięliśmy sobie kurczaka, frytki, jakieś sałatki, następnie poszłam zrobić nam kawę. Wróciłam po jakiś 5 minutach i usiadłam obok niego. Na początku była niezręczna cisza, ja nic nie mówiłam, ani on...patrzyliśmy tylko na siebie jakimś dziwnym wzrokiem. 
- Cieszę się że jednak tak zrobili...- Powiedział Harry.
- W sumie to ja też...Przynajmniej nie będziemy sobie skakać tak do gardeł. 
- Przepraszam za wszystko...po prostu, no wiesz...
- Taa...ja też Cię przepraszam. 
- Naprawdę głupio wyszło. - Powiedział i spuścił wzrok.
- Dobra, nie wracajmy do tego. Jest okej. - Stwierdziłam i się uśmiechnęłam. - Która godzina jest? 
- Już 15:30. 
- No to kończmy jedzenie i jedziemy na lotnisko. 
Kiedy skończyliśmy jeść, wyszliśmy z jadalni i skierowaliśmy się przed hotel, gdzie był postój taxówek. 
Weszliśmy do jednej z nich.
- Proszę na lotnisko. - Powiedział Harry.
- Dobrze. - Odpowiedział taxówkarz i odpalił samochód.
Przez całą drogę nie zamieniliśmy ze sobą słowa, około godziny 16 byliśmy na miejscu. Harry zapłacił taxówkarzowi, podziękowaliśmy i wysiedliśmy. 
Poszliśmy na odprawę bagażową następnie na odprawę paszportową i byliśmy już koło 17 na miejscu i czekaliśmy kiedy będą wpuszczać na pokład. Poszliśmy jeszcze na gorącą czekoladę, kiedy zaczęli wpuszczać ludzi. Na szczęście Harrego nikt nie poznał.(Był on naprawdę tak ubrany, że ja bym go nawet nie poznała.) Bo wtedy byśmy mieli nieprzyjemności. 
Usiedliśmy na swoich miejscach. Zaczęłam się lekko trząść ze strachu, gdyż nie przepadam za lataniem. Harry złapał mnie za rękę i od razu zrobiło mi się raźniej. Położyłam na jego ramieniu głowę i zamknęłam oczy, poczułam że on też opiera sie głową o moją głowę. Serce aż mi szybciej zabiło. To było strasznie urocze. Po jakimś czasie zasnęłam. Obudził mnie Harry, który mówił że już lądujemy w Norwegii. Od razu się przebudziłam jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody i zaczełam się cieszyć. Harry uśmiechnął się w moją stronę. Samolot zaczął powoli się zniżać, poczułam to gdyż uszy zaczęły mi się zatykać. Po jakiś 10 minutach wylądowaliśmy. Wstaliśmy ze swoich miejsc i zeszliśmy z pokładu samolotu. Nogi miałam trochę jak z waty, ale czułam się w porządku. Poszliśmy na postój taxówek, powiedzieliśmy żeby zawiezli nas do hotelu ECLIPSE. Harry właczył muzykę na ipodzie i ruszyliśmy, po jakiejś godzinie byliśmy na miejscu. Wyszliśmy z samochodu, poszlismy do hotelu. Harry się pokazał i od razu kobieta stojąca na recepcji powiedziała pokój i oczywiście poprosiła o autograf, ale to już swoją drogą. Pojechaliśmy windą na samą górę. Otworzyliśmy pokój i.................................................


NO WIĘC CD BEDZIE POZNIEJ TROSZKE ;P
PROSZE O KOMENTARZE JAK WAM SIE PODOBA, WIEM ZE SKROCONA WERSJA, POWINNO BYC WIECEJ SZCZEGÓŁÓW, ALE OSTATNIO MAM TYLE NA GŁOWIE, ZE AZ BRAK MI POMYSŁÓW.

KOCHAM WAS DIRECTIONERS! 
WASZA
@Paatka13

















środa, 5 czerwca 2013

Rozdział 4.

Gdy obudziłam się nad ranem była godzina 12. Popatrzyłam na łóżko Natalie, nie było jej tam.
- Co do cholery?! - Zapytałam sama siebie. Poszłam do szafy, nie było kilka jej ubrań ani jej walizki. Podbiegłam do telefonu, wykręciłam do niej numer. Nie odebrała. Wyszłam z pokoju, łaziłam po pokojach, ale nikogo nie zastałam w domu. Wydzwaniałam do wszystkich po kolei, ale nikt nie raczył podnieść telefonu. Wkurzona zeszłam na dół, na stole zobaczyłam karteczkę. "PRZEPRASZAMY, ALE TAK SŁODKO OBYDWOJE SPALIŚCIE ŻE NIE CHCIELIŚMY WAS BUDZIĆ, JAK WSTANIECIE TO PRZYJEDZCIE SAMI DO NAS. ZATRZYMAMY SIĘ W HOTELU "ECLIPSE" W GÓRACH SKANDYNAWSKICH W NORWEGI, BILETY MACIE ZAMÓWIONE NA GODZINĘ 19. BAGAŻE ZABRALIŚMY ZE SOBĄ! MIŁEGO LOTU! I DO ZOBACZENIA!" 
- Coooooooooooo?! - Krzyknęłam.
Po chwili zobaczyłam że do kuchni wbiega Harry. 
- Co jest?! Która godzina?! 
- 12.
- A gdzie są wszyscy?! - Zapytał, a ja podałam mu wkurzona karteczkę. - Pojebało ich?!
- Najwyraźniej.
- I co teraz?
- Nic, polecimy o tej 19, będziemy musieli jakoś ze sobą wytrzymać. - Uśmiechnęłam się wrednie.
- Eh, spadam pod prysznic. A ty się na coś przydaj i zrób śniadanie.
- Haaa, chyba śnisz.
Gdy Harry poszedł na górę, zostałam w kuchni sama. Czułam że w środku mnie z jednej strony kipi z wściekłości, natomiast z drugiej cieszyłam się. - nie wiedziałam czemu, ale mialam aż motylki w brzuchu.
- Może Natalie ma racje...- Pomyślałam, ale od razu wywaliłam tą myśl z glowy.
Zrobiłam SOBIE omleta. Usiadłam przed telewizorem i włączyłam MTV. Leciał znowu jakiś serial, więc zaczełam go oglądać, po niespełna 20 minutach Harry zszedł na dół.
- Gdzie moje śniadanie? - Zapytał z wymuszonym uśmieszkiem.
- Zrób sobie sam. - Powiedzialam i włożyłam kawałek omleta do buzi. - Mmmm. - Powiedziałam, żeby zrobić mu na złość. Ten jednak mnie zaskoczył. Ale podszedł obok mnie i nagle się na mnie rzucił, byłam w takim szoku że talerz poleciał mi do góry a ja spadłam z łóżka. A Styles złapał go i zaczął jeść patrząc na mnie z miną tryumfu. No myślałam że go zaraz pobije. Ale pomyślałam sobie : Opanuj się dziewczyno. Nie daj mu tej satysfakcji... 
- Kretyn. - Powiedziałam i poszłam na górę do pokoju. Weszłam do wanny i nalałam wody, rozkoszowałam się tym ciepłem. Włączyłam muzykę i zaczęłam sobie nucić. Po jakimś czasie wyszłam z niej. Niestety zapomniałam ubrań, więc w samym ręczniku wybiegłam z łazienki, kierując się do garderoby. Jednak nie zrobiłam dwóch kroków do przodu bo po chwili już leżałam na podłodze. A Harry który podstawił mi nogę śmiał się w niebogłosy.
- Popierdoliło Cię?! - Fuknęłam na niego.
A ten w odpowiedź tylko się krztusił swoim śmiechem. Nie myśląc rzuciłam się na niego, jedną ręką trzymając ręcznik. Przewróciłam go na ziemię i zaczełam go bić, jednak on złapal mnie za rękę więc do akcji weszła druga, niestety cały ręcznik opadł na dół. Ja w szoku i cała czerwona ze wstydu wyrwałam się z uścisku Stylsa i pobiegłam do garderoby. Ubrałam szybko spodenki i bluzkę i wyszłam. Popatrzyłam na niego, ten siedział z poważną miną na łóżku.
- Ładne cycki. Idę do jakuzzi na godzinkę. - Patrzyłam na niego ze złowrogą miną.
- On jeszcze tego pożałuje...- Powiedziałam sama do siebie, gdy owca opuściła mój pokój.
Podeszłam do lustra, wyprostowałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam na dół, podeszłam do jakuzzi w którym siedział ten frajer.
- Harry? - Zapytałam, ale nie odpowiedział. - Śpisz? - Jednak nadal odpowiedziała mi cisza.
Haa! Teraz mam dobrą okazję. Pognalam pędem do łazienki. Wziełam pastę i szampon, nastepnie weszłam do pokoju i wyciągnełam marker. Biegiem wróciłam do miejsca gdzie stało jakuzzi. Najpierw po cichutku i delikatnie napisałam Harremu na głowie : "FIUT" posmarowałam go całą pastą, a do jacuzzi nalałam pęłno szamponu. Wanna zaczęła wypęłniać się pianą. Po chwili zakryła calego Harrego, który ten wynurzył się z piskiem na powierzchnie. Tym razem to ja się śmiałam wniebogłosy, widziałam jego czerwoną twarz całą uwaloną pianą i pastą+ jeszcze ten marker.
- Hahahhhahahhahaha. - Śmiałam się tak że nie mogłam złapać oddechu. - Masz za swoje! - Krzyknęłam przez śmiech. - Ze mną sie nie zadziera. - Nadal się śmiałam.
- Jezu, ty jesteś chora! - Harry pobiegł szybko do łazienki.
- Aaa! Coś ty zrobiła?!
- Coś nie tak? - Pytałam śmiejąc się.
- Nienawidzę Cię!
- A i z wzajemnością. - Pocałowałam go w policzek, który już umył.
- Wyjdź! - Krzyknął.
- Skarbie za 1.5 godzinki mamy samolot, więc się lepiej pośpiesz.
- Zamknij się już. - Odpowiedział.
Pobiegłam szybko po torebkę i wyciągnęłam z niej telefon. Zadzwoniłam po jednego z ochroniarzy chłopaków, który miał nas zawieźć na lotnisko. Zeszłam na dół i w salonie czekałam aż Harry opuści łazienkę, po chwili to nastało. Wyglądał normalnie, tylko czapkę pociągnął na dół, zakrył nią czoło. Chyba jednak nie zmazał się ten napis...do domu zapukał ochroniarz. Wyszliśmy za nim nie odzywając się do siebie ani słowem. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. Po około 30 minutach byliśmy na miejscu, przeszliśmy odprawę, wszystko jak trzeba, nikt nie poznał Harrego - na szczęście.
Weszliśmy na pokład samolotu. Zajęliśmy swoje miejsca i usiedliśmy wygodnie. Po około 3 godzinach zaczeliśmy lądować. Zdziwiło mnie jednak miejsce....TAJLANDIA.
- Harry? - Zapytałam. Ten popatrzył sie na mnie wkurzony.
- Co?!
- Patrz. - wskazałam mu tabliczkę gdzie wyświetlono minuty za ile bedziemy w Tajlandii.
- Jaka znowu kurwa Tajlandia?! - Wykrzyknął Harry, a ludzie popatrzyli się  w naszą stronę. - Przecież ja ich zamorduje!
- Ja będę pierwsza! - Byłam taka wkurzona że normalnie nie myślałam racjonalnie. - Rozszarpie ich wszystkich!
Zeszliśmy obydwoje z pokładu, na zewnątrz przywitał nas chłód i śnieg. A my w krótkich spodenkach i bluzkach, jedynie mieliśmy ze sobą bluzy, które szybko na siebie założyliśmy.
- Harry i co teraz?! - Zapytałam przerażona dygocząc się z zimna.
- Chodź. - Harry złapał mnie za rękę i pociągnął do wejścia. Tam wcale nie było ciepło. Podeszliśmy do miejsca w którym kupuje się bilety, stała tam otyła i dziwna kobiety która rozmawiała zacięcie przez telefon.
- Ykhym. Przepraszam. - Powiedział Harry wkurzony.
- Zaraz! Nie widzisz że rozmawiam?!
- Co za wredne babsko. - Chodz tam jest inna kasa.
Poszlismy tam i przywitała nas uśmiechnięta kobieta po 30.
- W czym mogę pomóc? - Zapytała. - Nie jest wam zimno?! - Pytała przerażona z przejęciem.
- Kiedy jest najbliższy lot do Norwegi?
- A dokładniej?
- Góry Skandynawskie.
- Jutro o 17.32
- Jak to dopiero jutro?! - Harry był tak wściekły że myślałam że zaraz zacznie się drzeć.
- Przykro mi.
- Dobrze. Zamawiamy 2 bilety na jutro. - Powiedział opanowanym głosem.
- Zaraz wydrukuje.
- Przepraszam gdzie tu jest jakieś najbliższe schronisko, hotel? - Zapytałam, szczękając zębami.
- Na zewnątrz złapcie taksówkę, zaraz wam napisze na kartce adres najbliższego hotelu.
- Dobrze, dziękujemy. - Harry nadal trzymał mnie za rękę i przysunął mnie do siebie.
- Proszę tu macie bilety i adres. Tam jest wyjście.
- Dziękujemy bardzo! - Krzyknęłam, kiedy Harry pociągnął mnie w stronę wyjścia. Gdy wyszlismy otuliło nas zimne powietrze. Podbiegliśmy do pierwszej lepszej taksówki.
- Dokąd? - Zapytał kierowca, a Harry podał mu karteczkę z adresem. - Już sie robi. - Odpowiedział z uśmiechem.
Po około 20 minutach dojechaliśmy na miejsce, Harry zapłacił taksówkarzowi i skierowaliśmy się do hotelu. Podeszliśmy do lady i Harry poprosił o pokój dla dwóch osób.
- Przykro nam, wszystkie pokoje są zajęte oprócz apartamentów.
- To poprosimy ten apartament. Szybko, nie widzi pan że dziewczyna mi marznie?! - Harry już zirytowany patrzył na kolesia.
- Proszę o dokumenty. - Harry podał mu je. Chłopak patrzył na niego z niedowierzaniem. - Pan Harry Styles?! Z One Direction?! Jezu uwielbiam pana i zespół i moja siostra to samo! Da mi pan autograf?! Jejku!
- Niech pan załatwia szybciej te sprawy z zameldowaniem i da kartkę.
- Na ile pan zostaje? - Zapytał recepcjonista, a Harry podpisał się na kartkę.
- Do jutra. - Odpowiedziałam.
- I proszę aby nikt sie nie dowiedział że jestem w tym hotelu.
- Ależ nikt się nie dowie. Proszę o to klucze do pokoju. Muszą państwo jechać na czwarte piętro, pokój 422.
- Dziękujemy.
- Życzę miłego pobytu.
- A i jeszcze jedno. Jest tu jakiś sklep z ubraniami? - Zapytał Harry.
- Jest, tutaj po prawej, ale muszą państwo poczekać do 9 rano, gdyż dopiero wtedy go otwierają.
- Dobrze, dzieki.
Podeszliśmy jeszcze do barku w którym zrobiliśmy gorące kakao i wzięliśmy wodę do pokoju. Wjechaliśmy windą na górę i weszliśmy do naszego pokoju.
- Ładnie tu. - Stwierdziłam.
- Niczemu sobie. Idź się wykąpać. Jesteś blada z zimna. - Powiedział Harry, ja patrzyłam na niego z niedowierzaniem. - No co?! Pośpiesz się bo też by mi się przydała krótka kąpiel.
Weszłam do łazienki, zmyłam makijaż, umyłam ciało i włosy. Po około 30 minutach wyszłam i po mnie wszedł Harry. Położyłam się do łóżka które było przy ścianie. Wziełam swoje kakao i piłam. Ciepło przeszywało mnie od środka, po chwili do pokoju wszedł Harry.
- Połóż się na tym dużym łóżku. Nie będziesz spała przy ścianie bo od ściany wieje. - Powiedział i wygonił mnie, a sam się tam położył.
Co się z nim stało? Jaki on jest kochany...jak nie on...Niech tak nie robi...bo się w nim jeszcze zakocham i co wtedy?!
Kiedy weszłam do łóżka, Harry zgasił światło.
- Dobranoc. - Powiedziałam.
- Dobranoc. - Odpowiedział.
Mimo że byłam pod kołdrą nadal było mi lodowato i trzęsłam się jak galaretka. Nie wiem ile mineło, ale nie wytrzymałam,nie zasne w takim zimnie.
- Śpisz? - Zapytałam.
- Nie, nie mogę.
- Harry...
- Co?
- Zimno mi...- Harry nie odpowiedział a ja ciągnęłam dalej. - Mam propozycję. Zakończmy już ten topór wojenny i błagam weź swoją kołdrę i przyjdź tu do mnie, błagam bo ja zamarznę.
Wstrzymałam oddech kiedy nic nie słyszałam. Zrezygnowana poczułam łzy w oczach. Po chwili jednak usłyszałam ciche kroki w moją stronę.
- Dobrze, posuń się. - Powiedział, a ja posłusznie przesunełam się. Harry położył swoją kołdrę na mojej i sam wszedł pod moją. Poczułam jak mu się trzęsie ręka kiedy delikatnie dotknął mnie w talii.
- Przysuń się do mnie, nie gryzę. - Harry powoli przysunął się do mnie i objął mnie w pasie. Poczułam motylki w brzuchu. Czułam się tak bezpiecznie. Ciepło od niego biło. Wtuliłam się mocno w niego. I po jakimś czasie zasnęłam.

______________________________________________________________________________

No więc jak się podoba kolejny rozdział? ;d pasuje takie coś czy niekoniecznie? 
Dzięki za czytanie mojego bloga! 
PROSZĘ o KOMENTARZE. 
@paatka13






















środa, 29 maja 2013

Rozdział 3

NOTKA POD ROZDZIAŁEM! 



Wyszłam z Zaynem na zewnątrz, usiedliśmy koło basenu.
- Nie nawidze go! Co za palant!
- Nie przejmuj sie, naprawde nie wiem co z nim się ostatnio dzieje.
- Uwielbialam go, byłam jego fanką, a teraz? Strasznie sie na nim zawiodłam.
- Wiem wiem...najbardziej go lubiłaś z naszej 5?
- Hahaha. Nom, Ciebie i jego. - Uśmiechnęłam się.
- Ooo czuje się zaszczycony. - Popatrzył mi w oczy
- Hahaha, dobra już jest okej, możemy wracać, musisz iść spać bo jutro masz ten wywiad.
- Jak chcesz to możemy posiedziec jeszcze.
- Nie nie trzeba, chodz. - Podniosłam się a za mną Zayn. Ruszyliśmy z powrotem do domu, on poszedł do siebie a ja do siebie. Łaa cudowny dzien...tak to sarkazm.

KOLEJNY DZIEŃ.

Ustawiłam sobie budzik na 7.30, kiedy zadzwonił wyłączyłam go i przykryłam głowę poduszką. Tak bardzo mi się nie chciało wstawać. Po chwili jednak sie przełamałam podnosząc się z łóżka. Poszłam do łazienki, gdzie wykonałam poranną toaletę, ubrałam się w leginsy galaxy i bluzę : "Keep Calm And Go To Hogwarts." i poszłam obudzić przyjaciółkę która nadal spała w najlepsze, chociaż było już 15 po 8. 
- Hej! Wstawaj! - Krzyknęłam. Jednak Natalie tylko obróciła się na drugą stronę ziewając. - O nie! Tak się nie będziemy bawic. Wstawaj z tego łóżka. - Krzyczałam. Ale ona nadal się nie ruszyła. No więc zaczełam wyciągac ją za nogę z łóżka, lecz miałam za mało siły i nic to nie dało. - Wstaniesz z tego łóżka?! Dziewczyno chłopcy spóźnią się przez Ciebie na wywiad, jednak ona znowu coś tylko wymamrotała i spała nadal. Już lekko poddenerwowana ruszyłam na dół do kuchni po butelkę wody. Strasznie trudno ją obudzić, potrafiła spac jak zabita. Zawsze przez nią spóźniamy się do szkoły, bo ona nie chce wstac. Weszłam do kuchni gdzie przywitali mnie Zayn i Louis robiący tosty. 
- Hej bejb. Co ty taka zła? - Zrobił przerażoną minę Lou.
- Natalie. - Odpowiedziałam tylko, biorąc wodę. - Zaraz wracam.- Uśmiechnęłam sie. 
- Czasami się jej boję...- Usłyszałam wyznanie Lou do Zayna. - Szłam po schodach na górę. Weszłam do pokoju w którym NADAL spała moja kochana przyjaciółka, nie zważając na nic odkręciłam butelkę i z zimną krwią i uśmiechem na twarzy przechyliłam ją, lejąc jej zawartosc na twarz mojej przyjaciółki. Wyskoczyła z łóżka z piskiem na cały dom, a ja stałam i się śmiałam. Do pokoju wlecieli chłopcy z naszym wujkiem. I też wybuchnęli śmiechem. Przyjaciółka ze wściekłością w oczach patrzyła na mnie.
- No co? - Śmiałam się. - Nie mogłam Cię z łóżka wyciągnąc, masz teraz tylko 20 min na przygotowanie się! Więc rusz się kochanie. - Zwijałam się ze śmiechu.
- Nie cierpię Cię! - Krzyknęła przyjaciółka i weszła ze wściekłą miną do łazienki. A ja dumna z siebie że zdołałam ją obudzic zeszłam na dół z chłopakami.
- Jesteś okropna! - Powiedział Zayn. - Sen to zbawienie! - Przemawiał z poważną miną Zayn. 
- Zayn, pomyśl! Proszę! - Mówiłam dławiąc się śmiechem i tostem. - No to co? Gdzie ten wywiad? - Uśmiechnęłam się. 
- U Mike McLarena. - Odpowiedział z dumą Lou.
- Ooo! Widziałam jego kilka wywiadów, są naprawdę extra! - Powiedziałam, kiedy do kuchni weszła z kwaśną miną Natalie. 
- Hej. - Powiedziała. 
- Oj juz przestan się gniewac, musiałam Cie jakoś obudzic. - Podeszłam i przytuliłam przyjaciółkę, która się zaśmiała. 
- Oj dobra, już nie mogę wytrzymać tego naburmuszenia.- Zaśmiała się. Po chwili do kuchni wszedł też Harry. 
- Siema wszystkim. - Powiedział. - Oprócz wam głupie faneczki. - Pokazał na nas palcem.
- No przecież zaraz go zabiję! - Krzyknęłam. Znowu podniósł mi ciśnienie. Ogólnie jestem spokojną osobą, ale ten koleś przerasta wszystko. Nie cierpię go. Mam go normalnie ochotę udusić. 
- Harry! Jak ty sie zachowujesz. - Podszedł do niego nasz wujek.
- Sory, nie moja wina że mnie denerwują.
Nikt sie nie odzywał do końca śniadania. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodów, które po około 20 minutach dowiozły nas na miejsce, objazdową drogą. Koło studia było wiele fanek 1D które krzyczały i piszczały. Ledwo wjechaliśmy, ale jakoś daliśmy radę. Wysiedliśmy z samochodu i skierowaliśmy się do środka, chłopców zaprowadzono na makijaż, na lekkie poprawki, a nas na widownie dla VIP-ów. Usiedliśmy i patrzyliśmy jak przygotowują się do występu. Było tam naprawdę fajnie, było dużo kamer i ludzi zajmujących się tym. Było wiele fanek 1D które ciągle śpiewały ich piosenki, wyglądały ślicznie. Sama na ich miejscu bym się jarała tym ze tam jestem, ale teraz było mi to obojętne, w sumie mieszkałam z 1D w jednym domu. To było coś niesamowitego.
- Wow! Ale tu zajebiście! - Powiedziała Natalie. - Eee to znaczy super. - Poprawiła się, gdy przypomniała sobie że wujek siedzi koło nas. Jednak on się tylko zaśmiał.
- No! Totalnie. My oglądałyśmy cały czas ich na youtubie, a teraz siedzimy tutaj, bedziemy ogladac na żywo ten wywiad.
Po chwili się zaczeło. Wyszedł Mike i zapowiadał chłopaków.
- A oto 5 uzdolnionych chłopaków z One Direction! - Krzyknął a fanki na scenie krzyczały i mdlały. Chłopcy schodzili po schodach jeden po drugim. Najpierw szedł Liam, machając do fanek i uśmiechając się, nastepnie Zayn, Niall, Lou i Styles.
Usiedli w fotelach. 
- Witam Was serdecznie. - powiedział McLaren.
Mike przywitał sie z kazdym po kolei podając serdecznie ręke. Chłopcy z uśmiechem na twarzach przywitali się z nim.
- No a więc zaczynamy ! - powiedział, zaczynając wywiad. -Powiedzcie nam jak jak wam się razem pracuje? - spytał.
- Pracuje...No cóż. Wprost idealnie. Jesteśmy nierozłączni, po prostu jak bracia.- powiedział Louis
- Czasami zdarzają się nam różne sprzeczki ale zawsze udaje nam się je w dość szybkim czasie rozwiązać. - rzekł Zayn.
- Nie wyobrażamy sobie, że moglibyśmy pracować z kimś innym. - dopowiedział Harry z wielkim uśmiechem na twarzy i taką serdecznością.
Byłyśmy zdziwione. Harry był taki milutki. Uśmiech mu nie schodził z twarzy. Dogadywali się idealnie.
- Widze że jesteście dość zgrani. Powiedzcie nam co robicie gdy macie wolne ?
- Dość często spędzamy czas ze znajomymi, rodziną. Wracamy do rodzinnych domów ew. na jakieś wyjazdy, na których odpoczywamy. - zaczął Niall
Zapadła chwilka ciszy.
- Teoretycznie gdy mamy wolne każdy za nas jedzie się spotkać z rodziną, znajomymi. Chce po prostu odpocząć. Mieć trochę czasu dla siebie. - rzekł Liam
- Dość dużo czasu spędzamy też ze sobą. - dopowiedział Louis.
Wywiad mijał w przyjaznej atmosferze. Parę fanek miało możliwość zadania pytania. Chłopcy przytulali każdą. Byli tacy szczęśliwi i wydawali się szczerzy. A w szczególności Harry. Cały czas wesoły z chęcią podchodził do fanek, rozmawiał jak nie on. Zdziwił nas. W domu taki wredny dla nas, a jak przychodzi czas na wywiad, spotkanie przed kamerami to od razu taki grzeczny. Jakby nic nie było.

Mike zadał im jeszcze kilka pytań  na temat ich życia, rodziny, znajomych, związków itp. Wydawali się prawdziwi. Tylko nas nie oszukali - tylko my znałyśmy prawdę jak tak na prawdę jest teraz u nich i jak na prawdę się zachowują. 
Po skończonym wywiadzie poszliśmy do wyjścia, przy którym już czekali chłopcy. Wsiedliśmy do samochodu którym mieliśmy jechać do domu.
- Wow Harry, pięknie udawałeś przed kamerami i fankami. - Uśmiechnęłam się wrednie.
- No nie znowu się zaczyna...- Powiedziała zrezygnowanym głosem Natalie. 
- No wiadomo, mam talent nie tylko wokalny, ale także aktorski. - Powiedział. 
- Och jakiś ty skromny! 
- Dobra ej skończcie już! - Powiedział Liam.
- Przecież nic nie robimy, rozmawiamy. - Stwierdził Harry. 
Wsadziłam sobie do uszu słuchawki i jechaliśmy o dziwo w spokoju do domu. Gdy wróciliśmy była już godzina 14:00. Następnie o 19 ma być koncert chłopaków w centrum Londynu. Weszliśmy do domu i usiedliśmy przy stole. Podano nam obiad. Chłopcy byli bardzo przejęci dzisiejszym koncertem, cały czas o nim mówili przy stole. Po obiedzie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, wujek Josh poszedł i otworzył je, zobaczyliśmy że do domu wchodzą stylistki chłopaków. 
- Lou! - Krzyknął Liam.
- Hej wam! 
- Gdzie Lux? - Zapytał Harry.
- Zaraz przyniesie ją Mendy. - Odpowiedziała.
- Luuux! - Harry rzucił się do drzwi, wziął dziewczynkę na rękę i mocno ją do siebie przytulił. Mała zaczeła się cieszyć i śmiać. Harry ją podrzucał i całował po buzi. Patrzyłam z niedowierzaniem na niego. To było takie słodkie, ale nie pasowało mi to do Harrego. Zaczełam zastanawiać się co tak naprawdę on ma do swoich fanek i co sie stało że tak sie zachowuje w stosunku do nas. Stylistki po kolei wołały chłopaków. Gdy wszystkich już wystylizowały wzieły się za mnie i Nataly. Zrobiły z nas totalnie inne osoby, szczerze to wyglądałyśmy wręcz idealnie, kiedy wyszłyśmy chłopcy patrzyli na nas z niedowierzaniem.
- Wow, ładnie wyglądacie. - Powiedział Niall.
- Dzięki Nialler. - Uśmiechnęła się Natalie. 
- No zgadzam się z Niallerem. Cudownie. - Louis podszedł do mnie i Nataly i nas objął. - Ach, czuje się jak w niebie. - Stwierdził i wszyscy się roześmiali. Nawet Harry. Była już 17:30. Musieliśmy jechać bo chłopcy mieli mieć o 18.00 jeszcze próbę przed koncertem. Wsiedliśmy do samochodu, wszyscy mieli świetne humory. Harry mnie zdziwił bo cały czas się uśmiechał i rozmawiał ze wszystkimi, bawił się z małą Lux.
Gdy przyjechaliśmy pod arenę było już pełno ludzi. Wszyscy wkoło śpiewali ich piosenki, krzyczeli, cieszyli się tak jak my zanim ich poznałyśmy. Autami podjechaliśmy pod tylne wejście. Po drodze minęliśmy parę osób na szczęście nikt się nie zorientował że już przyjechaliśmy. Drzwi otworzył nam ochroniarz. Szybkim krokiem weszliśmy do środka tak by nikt nie zauważył. Chłopców zabrali na scenę, na próbę, a nas zaprowadzili na miejsca vipowskie. Nie miałyśmy zbytnio o czym rozmawiać. Usiadłyśmy i czekałyśmy aż wszystko się zacznie. Po 40 min chłopcy zeszli ze sceny, zaczęli wpuszczać osoby. Na początku były to oczywiście te które miały bilety najbliżej sceny, a zaraz po tym kolejne. Kilka dziewczyn wzięli za kulisy - po kilkunastu minutach wychodziły po kolei szczęśliwe. Dostrzegłyśmy chłopaków, robili sobie z nimi zdjęcia, dawali autografy i po chwilę z nimi rozmawiali. 
Obok nas w pewnym momencie usiadł wujek. Po niecałych 20 minutach cała sala była już zapełniona. Zgasły światła i zaczęła grać muzyka. Rozległ się ogromny pisk. KONCERT SIĘ ZACZĄŁ!!! Jak to na początku bywało najpierw został puszczony krótki fragment filmiku o nich by już po chwili wybiegli na scence, Niall oczywiście wykonał ten swój słynny skok i zaczęli śpiewać. Koncert trwał ok. 2 godziny już chwile przed 21 wujek zabrał nas za kulisy, zaraz po tym usłyszałyśmy podziękowania i końcowe dźwięki muzyki. Wujek zaprowadził nas do pokoju w którym miałyśmy na nich poczekać. Było tam pełno jedzenia, picia i tv. Wzięłyśmy sobie jedzenie i sok. Włączyłyśmy telewizor na programie z muzyką i usiadłyśmy na kanapie czekając na nich.
- Zauważyłaś jak się na Ciebie patrzył? - nagle zaczęła Natalie.
Popatrzyłam się na nią ze zdziwieniem. Nie wiedziałam o co jej chodzi.
- Kto? I jak się niby patrzył? - Zapytałam.
- No nie udawaj! Wiesz o kogo mi chodzi. Sama nie raz się na niego tam patrzyłaś.- Ciągnęła temat przyjaciółka.
- Na serio nie mam pojęcia o co i kogo ci chodzi...- Powiedziałam lekko zmieszanym głosem.
- O Harrego!
- Że co?! No chyba NIE! OSZALAŁAŚ! Mam tego kolesia już dość! Nie wymyślaj!- Krzyknęłam.
- Mnie nie oszukasz. - Powiedziała spokojnie w moją stronę. - Wiem co do niego czujesz, ile razy mi o nim mówiłaś. Widzę jak na niego patrzysz. Wciąż tak samo odkąd go pierwszy raz zobaczyłaś. Dzisiaj też tak na niego patrzyłaś. I co najważniejsze on też się na Ciebie dość często patrzył podczas koncertu. Pamiętaj, że mnie nigdy nie oszukasz zbyt długo Cię znam. Może i się z nim teraz kłócisz ale to nie zmienia faktu, że widzę  że dalej Ci na nim zależy. Dokładnie tak samo jak przed przyjechaniem tu.
Poczułam jak lekko łzy podeszły mi do oczu. Nie chcąc by je zobaczyła lekko pochyliłam głowę w dół zakrywając tym sposobem twarz włosami. Chciałam jej coś odpowiedzieć ale nie mogłam zdobyć wystarczająco dużo sił by to zrobić.
Nagle usłyszałyśmy jak otwierają się drzwi. Równocześnie odwróciłyśmy w ich stronę wzrok. Łzy znikły szybko z moich oczu. To był nasz wujek z chłopakami.
- No już idziemy. - powiedział z uśmiechem na twarzy.
Bez słowa wyłączyłyśmy telewizor i poszłyśmy za nim. Poszliśmy do przygotowanych już dla nas aut i ruszyliśmy w stronę domu. Po drodze minęliśmy parę fanek, które wciąż krzyczały. Kompletnie były mi one obojętne. Całą drogę miałam słuchawki w uszach. Nie odzywałyśmy się do siebie. Nataly również miała i słuchała muzyki, a zarazem grała na telefonie. Ja puściłam pierwszą lepszą piosenkę i zaczęłam się wpatrywać za szybę. Po kilku piosenkach przyszedł i czas na " I wish " - 1D. Poczułam jak kolejny raz łzy napływają mi do oczu. Gdy nadchodził moment w którym Harry śpiewał już ledwo wytrzymywałam. Wiedziałam, że za chwile wszyscy je zobaczą jak spływają mi po policzkach. Właśnie w tym samym momencie gdy byłam już przed utratą sił samochód stanął. Zobaczyłam, że jesteśmy już pod domem. Wzięłam torbę i szybko wybiegłam z auta wprost do środka. Pobiegłam do pokoju, rzuciłam wszystkie swoje rzeczy na podłogę koło łóżka i poszłam do łazienki.
Rozebrałam się, napuściłam wody, puściłam cichą muzykę lecz na tyle głośną by nikogo nie słyszeć i weszłam do wanny. Już po krótkiej chwili zaczęłam płakać. Puściły mi po prostu nerwy, sama nie wiedziałam czego chce. Może Nataly ma rację? Ale ja Harrego nie nawidzę, prawda? On mnie z resztą też, przecież my jak mamy zacząć rozmawiać to mało co się nie pozabijamy. Po krótkiej chwili zasnęłam w wannie, nie wiem ile mineło, ale obudziło mnie walenie do drzwi. 
- Patty! Patty! Otwieraj! Co ty robisz?! Martwię się! - Krzyczała Natalie. 
- Co? Zaraz, wyjdę z wanny, zasnęłam. - Powiedziałam rozespanym głosem. 
- Okej! Szybko bo chłopcy mają fajny pomysł.
- Już wychodze, zaraz.
Po 15 minutach wyszłam z łazienki. 
- Co? - Zapytałam, bo Natalie patrzyła na mnie i się śmiała. 
- A jednak miałam rację. 
- Idźmy na dół, mówiłaś że chłopcy coś wymyślili? Co? - Zmieniłam szybko temat.
- Nie wiem co wymyślili, chodz już chodz.
Zeszłyśmy do salonu. Rozsiadłam się koło Nialla i Zayna. A Natalie koło Nialla i Liama. 
- No więc doszliśmy do wniosku że skoro od jutra mamy 4 dni wolnego, pojedziemy gdzieś na wycieczkę, nie wiem w góry, nad jezioro czy morze. Co wy na to? - Zapytał Liam.
- Jak dla mnie okej! Ale nie, błagam tylko nie w góry. - Powiedziałam.
- Właśnie. - Zawtórowała mi Natalie.
- Właśnie w góry! Jedźmy w góry! - Krzyknął Harry, a ja spiorunowałam go wzrokiem.
- Przecież Harry, ty nienawidzisz gór. - Stwierdził Lou z uśmiechem.
- Ale staram się polubić LOU. - Zaakcentował jego imię. - Albo moglibyśmy pojechać nad morze. - Zmienił zdanie Harry.
- JEZIORO. - Powiedziałam. 
- MORZE. - Powiedział Harry.
- JEZIORO.
- MORZE.
- JEZIORO.
- Pojedziemy w góry! - Krzyknął Liam. 
- CO?! Nie! - Krzyknął Harry. - DOBRA!
- Okej. Ale ja po górach łazić nie będę! - Powiedziałam. - Idę spać. O której jutro wstajemy? 
- O 7, bo trzeba się spakować jeszcze. O 9 wyjeżdzamy. - Powiedział Liam.
- Oki dobranoc wszystkim, oprócz Harrego. - Przytuliłam każdego po kolei. 
- Ja też idę spać. - Powiedział Harry. I poszedł na gorę przede mną.
Gdy odchodziłam, słyszałam że coś kombinują ale nie zwróciłam na to uwagi i poszłam na górę. Nie wiedziałam tylko że zrobią coś takiego...


MAM NADZIEJE ZE SIE SPODOBA ;D 
WSPOLNYMI SIŁAMI Z JUS <3 
OD NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU ZACZNIE SIĘ DZIAC, WIEC ZACHECAM DO CZYTANIA! :) 
JESLI CZYTACIE PROSZE ZOSTAWCIE KOMENTARZ TO MOTYWUJE BARDZO! :p

z powazaniem : @paatka13












































 

niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 2.

NOTKA POD ROZDZIAŁEM!  

Weszliśmy do salonu, w którym znajdowała się reszta chłopców oprócz Harrego.
- No a to jest Louis, Zayn i Niall. -przedstawił nas po kolei Liam.
- Ja jestem Patty, a to jest moja przyjaciółka Natalie.
- Miło nam.
- Nam również. -uśmiechnęłyśmy się przyjaźnie.
- Chłopaki wychodzę, idę do klubu się najebać! Bye! -krzyknął Harry przechodząc przez pokój, udając się w kierunku drzwi.
- Nigdzie nie idziesz!  -warknął Liam.
- Do prawdy? To patrz. - powiedział Harry wychodząc w domu i trzaskając drzwiami tak, że aż zahuczało.
- Boże co mu odwala? -zadał właściwie sam sobie pytanie Zayn.
- Nie wiem, ale jeżeli tak będzie cały czas to ja tego nie wytrzymam nerwowo. -odezwał się Liam.
- Ehh to przez nas, gdyby nas tu nie było, wszystko było by okey. -dodała Natalie.
- Ej! Nie mów tak! Bardzo się cieszymy że tu jesteście. - Uśmiechnęli się do nas.
Po chwili przyszedł Josh, nasz wujek z zakupami.
- O widzę że już się poznaliście. - Uśmiechnął się. - Jesteście może głodni? Kupiłem kubełki z KFC.
- Oooo tak! JESTEŚMY! JEAA! - Darł się Niall.
- Hahahaha. - Razem z Natalie wybuchnełyśmy śmiechem. - On jednak naprawdę uwielbia jeśc. - Powiedziała Natalie.
Przeszliśmy do jadalni, w której wujek z Niallem już rozkładali talerze. Usiedliśmy i wszyscy rzucili się na kurczaki i sosy do nich.
- No więc jak wam się podoba dom? - Zaczął Liam.
- Jest cudowny! - Odpowiedziała z entuzjazmem Natalie.
- Zgadzam się i super zaprojektowany. - Uśmiechnęłam się.
- Projektowaliśmy go wszyscy razem. - Powiedział z dumą Lou. - Hej! Gdzie jest Kevin?! Z tego co wiem, był głodny! - Wstał od stołu i ruszył do salonu, z którego po chwili wrócił z wypchanym gołębiem.
- Hahaha. - Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- No co? - Zapytał zdezorientowany Lou.
- Hahaha, nic nie wiedziałam że ty tak naprawdę z Kevinem no wiesz o co mi chodzi. Hahaha. - Śmiałam się.
- Hahaha, to naprawdę mój najlepszy przyjaciel i umie mnie słuchac! - Odpowiedział Lou.
- No dobra dobra. - Roześmiałam się jeszcze bardziej.
Po zjedzonym posiłku, posprzątaliśmy stół, chłopcy poszli do salonu, a my poszłyśmy do pokojów, które pokazał nam Liam.
- Ale tu pięknie! - Krzykneła Natalie ogladając dogłębnie pokój.
- No fest! Chciałabym tu mieszkać. - Mówiłam wyglądając przez okno. - Patrz jaki mają tu widok! Ooo i jaki wielki basen! W kształcie gitary! Ale mega! Patrz!- Krzyczałam uradowana.
- To będą najlepsze wakacje pod słońcem! Jeszcze z naszymi idolami! Jezu. - Mówiła jednym tchem Natalie.
- No, wszyscy są po prostu świetni! - Uśmiechnęłam się, jednak po chwili zmarkotniałam, przypomniałam sobie o Stylsie. - Ale ten frajer to mnie tak wkurzył, że normalnie mówie Ci jak go dorwe w swoje ręce to ja mu wspołczuje.
- Oj Patty, spokojnie. Nie przejmuj się nim, chłopacy mówili że coś mu sie stało, że nie był taki. Hmmm, nie rozumiem.
- Czego nie rozumiesz? Jest żałosnym kretynem, który ma wszystko w dupie i myśli że jest najlepszy na świecie! Jezu nienawidze typa! - Naszą rozmowę przerwał wujek który wszedł do pokoju.
- Jak tam rozpakowywanie? - Zapytał. - Podoba wam sie?
- Jasne wujku! Dziękujemy! To naprawdę wiele dla nas znaczy. - Mówiła uradowana Natalie.
- A tobie Patty? Podoba się?
- Tak, tak. - Siedziałam wkurzona na łóżku.
- Co się stało? - Zapytał, siadając koło mnie.
- A nic. Wkurzył mnie ten Styles. Ale już mi się nie chce o nim gadac, bo zwymiotuje. - Podniosłam się i skierowałam z powrotem do walizki, z której wypakowywałam rzeczy.
- No okej, ale wiesz że jak będziesz chciała porozmawiac, to jestem otwarty na to.
- Wiem wujku wiem. - Uśmiechnęłam się.
- Ten Styles okazał się po prostu kretynem.- W rozmowę włączyła się Natalie. - Uwielbiałyśmy go, a on okazał się zwykłym frajerem. Ale dobra skończmy ten temat.
- Co zrobił? - Zapytał wujek z niedowierzaniem.
- Zachował się wobec nas kijowo. Ale dobra zapomnijmy.
- No okej, dobra idę się wykąpac bo już jest po 21, a zmeczony jestem, wy też powinnyście już iśc spac. Jutro o 8 pobudka bo jedziemy na 10 na wywiad.
- Jak to o 8?! - Zapytałam przerażona. - O jaa..
- No tak to. Hahaha. - Roześmiał się wujek. - Dobranoc dziewczyny. - Ucałował nas w policzki i wyszedł.
- Dobra ja ide się kąpac - Powiedziała Natalie i weszła do łazienki.
- Okej. - Odpowiedziałam i zaczełam się dalej rozpakowywać. Zadzwoniłam do rodziców, żeby im powiedziec ze doleciałyśmy i wszystko jest w porządku. 
Po jakiś 40 min, Natalie wyszła z łazienki, i weszłam ja.
Było już po 22.30 kiedy się wykąpałam. Poczułam pragnienie, schodząc na dół świeciłam sobie komórką, wszyscy już spali. Zdziwiłam sie troche, ale chłopcy muszą się wyspac. Weszłam do kuchni i zapaliłam światło. Zgadnijcie kogo spotkałam, tak właśnie tak. Stylsa. Poczułam ostry zapach alkoholu.
- Patrzcie, patrzcie kto wrócił najebany do domu. - Powiedziałam wrednie.
- Zamknij się i nie udzielaj szmato. - Odpowiedział.
- Coś ty kurwa do mnie powiedział?! - Wydarłam się.
- Tak dobrze słyszałaś. - Uśmiechnął się perfidnie.
- O ty! Pożałujesz tego. - Nie myśląc rzuciłam się z pięściami na Stylsa. Wydarł się jak baba.
- Złaź ze mnie. - Nie zwracając na nic uwagi, okładałam go pięściami.
- Aaa, zostaw mnie! Popiedoliło Cię?! - Darł się.
- Nie bedziesz mnie tu od szmat wyzywał chuju! - Tym razem to ja się darłam. Styles złapał mnie za ręce i odwrócił. - Nie nawidze Cię! - Usłyszałam jak ktoś zbiega na dół.
- Hej, co wy robicie?! - Wydarł się Zayn.
- Weź go ze mnie do cholery! - Krzyknęłam.
- Ta szmata się na mnie rzuciła!
- Jeszcze raz tak do mnie powiesz!
- Oj to co?!
Znowu rzuciłam się na niego, ale tym razem Zayn mnie złapał w pasie i nie chciał póścic.
- Zayn puśc mnie!
- Nie. Uspokójcie się.
Do kuchni wbiegła reszta.
- Co się dzieje?! - Wydarł się wujek Josh.
- Ten frajer mnie wyzwał! Zejdz mi z oczu Styles, bo nie ręczę za siebie!
- Co ty zrobiłeś?!
- A dajcie wy mi święty spokój! - Harry wkurzony wyszedl z kuchni.
- Patty uspokój się już. - Powiedział zatroskany Zayn. - Chodz na zewnątrz, przewietrzysz się troche.
- Okej.
Wyszłam z Zaynem na zewnątrz, usiedliśmy koło basenu.
- Nie nawidze go! Co za palant!
- Nie przejmuj sie, naprawde nie wiem co z nim się ostatnio dzieje.
- Uwielbialam go, byłam jego fanką, a teraz? Strasznie sie na nim zawiodłam.
- Wiem wiem...najbardziej go lubiłaś z naszej 5?
- Hahaha. Nom, Ciebie i jego. - Uśmiechnęłam się.
- Ooo czuje się zaszczycony. - Popatrzył mi w oczy
- Hahaha, dobra już jest okej, możemy wracać, musisz iść spać bo jutro masz ten wywiad.
- Jak chcesz to możemy posiedziec jeszcze.
- Nie nie trzeba, chodz. - Podniosłam się a za mną Zayn. Ruszyliśmy z powrotem do domu, on poszedł do siebie a ja do siebie. Łaa cudowny dzien...tak to sarkazm.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------


No więc, przepraszam że tak późno dodałam rozdział, ale nie było wgl czasu, a teraz wracam znowu do pisania blogów. ;) 

Mam nadzieje że się spodobał nowy rozdział, wiem że krótki, ale przynajmniej opisany pierwszy dzien wakacji w londynie ahhahaha. ;d
 
Wydaje mi sie że nie jest zły ten rozdział, jest jeszcze taka sprawa. Wolicie żeby rozdziały były opisane w taki sposób jaki jest teraz, czy wolicie podzielenie, że np. 
Harry.
coś tam gada blabla co czuje xd

potem np 

Niall
Zayn i wszyscy po kolei? ;)

czekam na komentarze, kto chce byc informowany o nowych rozdziałach, piszcie do mnie na tt
@paatka13






















wtorek, 11 grudnia 2012

UWAAAAGA!

BARDZO PRZEPRASZAMY WAS ZA TO ŻE NIE DODAJEMY KOLEJNEGO ROZDZIAŁU. PO PROSTU TERAZ JEST DUŻO NAUKI ŻEBY MIEC DOBRE OCENY NA PÓŁROCZE I WGL :) DAGA JEST W LONDYNIE <3 A JA CIĄGLE KUJE I NIE MAM CZASU :( BARDZO WAS PRZEPRASZAM, NIEDLUGO POWINIEN SIĘ POJAWIC KOLEJNY ROZDZIAŁ. POSTARAM SIĘ GO NAPISAC W TEN WEEKEND, ALE NIC NIE OBIECUJE. JESZCZE RAZ BARDZO WAS PRZEPRASZAM.

@Paatka13

sobota, 17 listopada 2012

Rozdział 1

Patty. 

Te dwa dni minęły bardzo szybko na kupowaniu potrzebnych rzeczy i na pakowaniu się.

Dzień wyjazdu.

Obudziłam się wcześnie rano, wzięłam prysznic i ubrałam się w krótkie jeansowe spodenki i luźną bluzkę z napisem "Forever Smiling ;)". Zeszłam na dół, przywitała mnie tam moja mama.
- Dzień dobry kochanie. Jak spałaś? - Zapytała, uśmiechając się do mnie.
- Hej mamo. A dobrze się spało. Już nie mogę sie doczekać kiedy będziemy w Londynie! To będzie niesamowite. Dziękuję że się zgodziliście. - Powiedziałam i przytuliłam się do mamy.
- Nie ma sprawy córeczko. Cieszę się że jesteś szczęśliwa. 
Rozmowę z mamą przerwało nam pukanie do drzwi. To była Natalia. Wpadła do mnie zaczełyśmy się drzeć i skakać!
- Za parę godzin będziemy w Londynie! - Piszczałam.
- I spotkamy One Direction! Aaaaaa! - Krzyczała Natalia.
- Nie mogę w to uwierzyć! - Zaczęłam biegać po domu, oczywiście mądra Patka jak biegła to się potknęła, i wylądowała na tyłku. - Roześmiałam się już na całego. Natalia i moja mama podbiegły do mnie.
- Hhahaahhahahaha. Nic Ci nie jest?! - Pytała Natalia przez śmiech.
- Wszystko w porządku kochanie? - Pytała mama.
- Hahahahaha. Tak, wszystko okej. - Śmiałam się. 
- Patka! Wstawaj i biegnij po walizkę, mój tata czeka, żeby zawieźć nas na lotnisko. - Powiedziała Natalia.- Jedzie pani z nami? - Uśmiechając się mojej mamy. 
- Jasne że jadę. - Odpowiedziała moja mama. A ja pobiegłam na górę do pokoju po walizki.
- Natalia chodź ze mną! Pomożesz mi bo mam aż trzy walizki. - Powiedziałam. 
- Hahahaha ja też mam trzy, dobra idę już idę. - Pobiegła za mną. Po chwili byłyśmy już na dole.
Wyszłyśmy z domu, mama zamknęła drzwi. Po jakiś 30 minutach byłyśmy już na lotnisku, przeszłyśmy odprawę, oddałyśmy walizki, i udałyśmy się do naszego samolotu. Przed naszym wejściem na pokład moja mama się rozpłakała. 
- Uważajcie na siebie. I jak dolecicie to do mnie zadzwońcie. - Powiedziała.
- I do mnie także. - Powiedział tata Natalii.
Pożegnałyśmy się z nimi, i weszłyśmy na pokład samolotu. Po jakiś 20 minutach wystartował. Oczywiście zaczęłam beczeć, zrobiłam się cała blada. Strasznie się boje latać. 
- Nie martw się! - Powiedziała Natalia, przytulając mnie do siebie. 
- Postaram się! Ale wiesz jak ja się boję latać...
- Wiem, wiem, ale pomyśl że już za 2 godziny będziemy w Londynie z One Direction! 
- No w sumie tak. - Zaczęłam się śmiać. - Już się doczekać nie mogę. Idę spać. Obudz mnie jak dolecimy. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam muzykę, Natalia zrobiła to samo. Po chwili zasnęłam, lot był spokojny bez żadnych turbulencji, na szczęście. Natalia mnie obudziła. Wylądowałyśmy, zaczęłyśmy piszczeć i się śmiać. Ludzie patrzyli na nas jak na idiotki. Gdy wyszłyśmy z samolotu od razu zobaczyłyśmy wujka Natalii, który na nas czekał. Podbiegłyśmy do niego i się na niego rzuciłyśmy. Prawie go przewróciłyśmy. 
- Cześć dziewczyny! Jak podróż? Widzę ze samolot nie rozwalony. Hahahaha. - Zaczął się śmiać.
- Hahahah. Bardzo śmieszne wujku. - Śmiałyśmy się obie. - Lot o dziwo spokojny.
- No to dobrze. Idziemy po walizki a potem jedziemy do domu.
- Dobrze. - Odebrałyśmy je, i poszłyśmy do samochodu. Wujek włożył je do bagażnika a my wsiadłyśmy na tylne siedzenia. Wujek włączył radio akurat leciało Gangam Style. Wybuchnęłyśmy śmiechem i zaczełyśmy tańczyć w samochodzie. Wujek Natalii zaczął się z nas śmiać i tańczyć razem z nami, gdy stał na czerwonym świetle. Potem też leciały fajne piosenki, po jakiś 30 minutach rozmawiania z wujkiem (też go tak nazywam, bo znamy sie z Natalia od urodzenia, i dużo czasu spędzaliśmy w trójkę) wjechaliśmy na osiedle domków jednorodzinnych było pięknie. Zatrzymaliśmy się przy dużym karmelowym domku z oliwkowymi wstawkami. Zaparkowaliśmy przed domem.
- Jejku! Jak tu pięknie! Po prostu rzygam tęczą! Hahahahha. - Powiedziałam wybuchając równocześnie śmiechem z Natalią. 
- Rzygam tęczą? - Ale wy macie teksty. - Ahahahaha. - Wujek zaczął się śmiać. -  Macie tu klucze, wejdźcie do środka, a ja wyciągnę walizki z samochodu. I podejdę do supermarketu jeszcze. Będę za 20 minut.
- Dobra. A chłopacy są w domu? - Zapytałam.
- Nie wiem, możliwe. Ja dzisiaj wziąłem dzień wolnego. Dobra to ja idę, za niedługo będę. - Pomachał nam na pożegnanie. 
Stanełyśmy z Natalią przed domem.
- To co? Wchodzimy? - Zapytałam.
- Tak. - Odpowiedziała mi Natalia. Weszłyśmy po cichu do środka. Usłyszałyśmy jakieś głosy.
- Boże to naprawdę oni! - Natalia powstrzymywała się od krzyku. 
- No! Cicho! Żeby nie pomyśleli że jesteśmy jakieś porąbane. - Zaśmiałam się po cichu. Skierowałyśmy się w stronę głosów. Zobaczyłyśmy że chłopcy o czymś zacięcie rozmawiają. Zaczęłyśmy wsłuchiwać się w ich słowa.
- Ale fajnie, zaraz będą tu te dziewczyny, w końcu coś się będzie działo. - Powiedział Zayn.
- Wiecie może czy one są naszymi fankami? - Zapytał Lou. 
- Josh (nasz wujek) powiedział mi że podobno nas lubią. - Uśmiechnął się Niall.
- Fajnie? Jesli to nasze fanki, to jak ma być fajnie? Kolejne porąbane osoby w domu, piszące na nasz widok. Mam to na co dzień więc mnie to nie rusza.
- Oj Harry wyluzuj. - Powiedział Zayn. - Może to naprawdę świetne dziewczyny. 
- I nie każde fanki takie są. - Powiedział broniąc nas Liam.
- Ta jasne. A ja jestem święty i nigdy się nie ruchałem. 
- Boże Harry uspokój się! Nie znasz ich więc ich nie oceniaj. - Powiedział Liam.
- Ty też ich nie znasz, a od razu nastawiasz się że będą fajne. Jasne już to widzę, tylko nas zobaczą zaczną drzeć te japy i skakac po nas! Ja pierdole nawet nie chce ich poznawać bo na nie zwymiotuje. Za ile one będą? Mam zamiar stąd wyjść.
- Harry. Zostajesz tu i przestan tak gadać. - Powiedział Lou.
- Ta jasne. Nie mam co robić. Tylko wysłuchiwać pisków jakichś głupich lasek.  - Powiedział Harry. 
Popatrzyłam na Natalie miała łzy w oczach, w sumie tak samo jak ja. Uwielbiałyśmy Harrego a on nas zawiódł. 
- Chodźmy stąd. Tylko cicho. - Powiedziała Natalia wycofując się powoli do tyłu, a ja za nią  jednak my jak zawsze musiałyśmy coś zrobić a mianowicie Natalia cofając się weszła w krzesło, które stało w przedsionku, a ono przewróciło się, Natalia na nie, a ja na Natkę.  Nie powiem narobiłyśmy przy tym niezłego hałasu, tak, że w jednej chwili wszyscy spojrzeli się  w naszym kierunku. 
- Jak długo tu jesteście? - Zapytał Liam.
- Wystarczająco długo żeby zobaczyć jakim kretynem jest Harry. - Powiedziałam, patrząc na niego złowrogim spojrzeniem. 
- Przepraszamy za niego, wstał dzisiaj chłopak lewą nogą, on w cale tak nie myśli. -bronił go Louis.
-Louis dziękuję, że chcesz zostać moim adwokatem, ale nie skorzystam. I powiem jeszcze raz przy wszystkich, że to co przed chwilą powiedziałem, jest prawdą, dokładnie tak postrzegam nasze piszczące faneczki, co za tym idzie i Was -wskazał palcem na mnie i Natkę.
-Czy Ty sobie czasem za dużo nie wyobrażasz?! -krzyknęłam - Jesteś po prostu kretynem, i tyle! A pozatym co ty myślisz że zacznę drzeć mordę bo Ciebie zobaczę, no chyba śnisz człowieku! - Zaczęłam się śmiać, Natka przerażona patrzyła na mnie. - O Boże! Właśnie poznałam Harrego Stylesa! Nie wierze! Jezu! - Śmiałam się. - Chyba śnisz pojebie. 

- Tak?! Jeszcze raz mnie wyzwiesz
- To co?! Harry Styles będzie płakał? - zapytałam z ironią. - Biedaczek. 
- Spierdalaj. Jesteś pojebana! Nie znasz mnie to mnie nie oceniaj!
- Hahahah.- Wybuchłam śmiechem. - A ty możesz obrażać mnie i moją przyjaciółkę kretynie? 
- Ej uspokójcie się! - Wydarł się Liam.
- Nie wtrącaj się! - Krzyknął Styles. - Jakaś popieprzona fanka nie będzie mnie obrażała! 
- Fanka?! Chyba Cie popierdoliło człowieku.
- Patka daj spokój. - Uspokajała mnie przyjaciółka  
-Jak daj spokój, jak daj spokój?! Co on sobie myśli, że kim on jest?
-Jestem Harry Styles obiekt pożądania każdej dziewczyny!
-No z tym to, żeś kurwa trafił w dziesiątkę!
-Dobra wystarczy! -krzyknęła Natalie.
-Harry przegiąłeś! -krzyknął na niego Zayn.
-Powiedziałem tylko prawdę! -wzruszył ramionami.
-Chyba coś się Cie jebnąć musiało. Hahahaha. -krzyknęłam będąc już poza zasięgiem ich wzroku. Natalie wyprowadziła mnie stamtąd. Musiałam ochłonąć.

- Jezu! Co za jakiś pojebany debil! Że on nam się podobał przez tyle czasu! Normalnie zaraz oszaleje!
- Uspokój się, no trudno. Skąd mogłyśmy wiedzieć ze to taki kretyn...
- Ale po prostu aż mnie skręca, niech ja go dorwę to mu nogi z dupy powyrywam, pieprzona gwiazdeczka!
- No nie powiem, to zabolało! Zawsze go broniłam, zawsze mówiłam, że on pomimo sławy jest sobą, jednak się myliłam! -powiedziała 
- Nie myliłaś, on kocha swoich fanów, coś w ostatnim czasie się z nim dzieje niedobrego.- powiedział Liam wchodząc do pomieszczenia w którym się znajdowałyśmy.
- Dobra nie ważne, skończmy jego temat!

- Nie no naprawdę dziewczyny! Przepraszam za niego.
- Dobra Liam koniec tematu, nie chce go już widzieć na oczy bo go normalnie rozszarpie. 
- Wejdźcie do domu. Pewnie jesteście zmęczone po podróży.
- No co ty nie powiesz?! - Powiedziałam. - Przepraszam Liam, nie chciałam wkurza mnie ta owca. - Uśmiechnęłam się przyjaźnie. tak poza tym to ja jestem Patty a to Natalie. 
- Hej. Miło mi was poznać- Powiedział przytulając nas.
- Nam Ciebie również.
Weszliśmy do salony, w którym znajdowała się reszta chłopców oprócz Harrego.
- No a to jest Louis, Zayn i Niall. -przedstawił nas po kolei Liam.
- Ja jestem Patty, a to jest moja przyjaciółka Natalie.
- Miło nam.
- Nam również. -uśmiechnęłyśmy się przyjaźnie-
- Chłopaki wychodzę, idę do klubu się najebać! Bye! -krzyknął Harry przechodząc przez pokój, udając się w kierunku drzwi-
- Nigdzie nie idziesz!  -warknął Liam.
- Do prawdy? To patrz. - powiedział Harry wychodząc w domu i trzaskając drzwiami tak, że aż zahuczało.
- Boże co mu odwala? -zadał właściwie sam sobie pytanie Zayn.
- Nie wiem, ale jeżeli tak będzie cały czas to ja tego nie wytrzymam nerwowo. -odezwał się Liam.
- Ehh to przez nas, gdyby nas tu nie było, wszystko było by okey. -dodała Natalie.

- Ej! Nie mów tak! Bardzo się cieszymy że tu jesteście. - Uśmiechnęli się do nas.


 _____________________________________________________________________


Jest pierwszy rozdział, powstał wspólnymi siłami, dopiero teraz bo ostatnio z naszą weną ciężko. Nie bójcie się tego strasznego początku z Harrym, jakoś trzeba rozkręcić akcję. Mamy nadzieję, że sie spodoba. Czekamy na komentarze i do następnego! ;) 

Jak ktoś chce byc informowanym o nowych rozdziałach to nasze TT :
 @Brunetteeee i @Paatka13 <3